TransPort Literacki 29
z niekłamaną radością dzielę się z Wami informacją, że – dzięki moim opowiadaniom – będę miała przyjemność wziąć udział w tegorocznej edycji najstarszego w Polsce festiwalu literackiego, tj. TransPort Literacki 29 w Kołobrzegu, jako uczestniczka Pracowni przed debiutem prozą.
TUTAJ, na stronie Biura Literackiego, organizatora festiwalu, poczytacie o tym, z wielkim rozmachem przygotowanym, wydarzeniu.
Poniżej mały fragment jednego z moich opowiadań:
"Zła kobieta" Ewa wchodzi do mieszkania i przekręca od środka klucz. Z ulgą zamyka się w małej twierdzy na piątym piętrze wieżowca z wielkiej płyty. Wiesza na haczyku prochowiec, na komodę odkłada torebkę, zsuwa buty. Z satysfakcją ogarnia wzrokiem duży pokój, po czym robi parę kroków i siada na żółtej sofie, której niedawno własnoręcznie przywróciła świetność. Patrzy na błękitne zasłony, kwiaty na parapecie, drewniany blat stołu, po którym ślizga się popołudniowy promień wczesnojesiennego słońca. Czuje, jak spływa na nią fala szczęścia. Kiedy czuła się tak po raz ostatni..? W pamięci migają obrazki i przywołują zapachy wspomnień. Smażone śliwki. Ewa ma pięć, może sześć lat. Siedzi w kuchni na drewnianym zydelku i patrzy na pomarszczoną dłoń mieszającą powidła. Babcia kroi pachnący bochen chleba, mąka obsypuje jej fartuch. Smaruje masłem grubo, nie żałuje wnuczce. Zaraz nałoży powidła. Slajd drugi: szary, koci kłębek, uratowany przed śmiercią w topieli, śpi przytulony do Ewy policzka. Sztywna pościel pachnie krochmalem. Jest ciepło, cicho i bezpiecznie. Slajd trzeci: zapach morza. Świeża bryza, włosy splątane wiatrem, słońce. Roześmiana Ewa biega po białym piasku. Wpada w silne ramiona taty, które odrywają ją od ziemi i porywają na niebieską karuzelę. Niebo, woda, woda, niebo, pisk radości. A teraz Ewa delektuje się chwilą i wdycha zapach wanilii. Cieszy się swoją samotnością. Aromat z kadzidełka, kupionego wczoraj w indyjskim sklepiku za rogiem, przenosi ją do lepszego świata. Wreszcie wolna i bezpieczna. Z dala od zapijaczonego ojczyma, z dala od matki, dla której pozory są ważniejsze niż szczęście jej córek. Z dala od co ludzie powiedzą, męża sobie znajdź, bo starą panną zostaniesz, w tej kiecce wyglądasz jak dziwka, do roboty się weź, zamiast ślęczeć w tych książkach. Wolna, nareszcie naprawdę wolna (...) Autor: Marta Domagało