Człowiek postrzega świat zależnie od tego co mu akurat siedzi w głowie, a jego nastrój wpływa na odbiór otoczenia.
A że każdy kij ma dwa końce, to i otoczenie determinuje nasz nastrój. Świat nabiera barw naszych myśli.

Świat jest taki, jakim ty go widzisz.


Paul Arden, „Cokolwiek myślisz, pomyśl odwrotnie”

Przykłady? Proszę bardzo:
Jak na świat patrzą zakochani? Na początku swojej miłości, tej euforycznej, gdzie wybranek póki co jest chodzącym ideałem, większość ludzi ogląda świat przez różowe okulary. Każda czynność, byleby wspólna, urasta do rangi święta. Pierwsze wspólne zakupy w supermarkecie – bajka. Wspólne gotowanie obiadu – cudowne. Poranny spacer z psem – ach, jak pięknie wirują jesienne liście na wietrze. Jak ślicznie słońce próbuje przebić się przez chmury! Szerokimi ulicami niosą szczęście zakochani jak pogodnie śpiewała Anna Jantar. Zakochani po uszy malują swój świat feerią barw. Trzymają się za ręce, całując się mniej lub bardziej ukradkiem. Obejmują się, przytulają. Śmieją się do świata, a świat uśmiecha się do nich. Odrapane mury nie są szare, są malownicze. Korki na mieście nie przerażają, przecież można się dłużej poprzytulać. A jak akurat jest się bez drugiej połowy, można o niej pomarzyć.
Teraz wyobraź sobie tę samą parę, powiedzmy dziesięć lat później. Tak, nadal się kochają. Ale inaczej. Zresztą teraz spieszą się do pracy, nie mają czasu na głupoty. Szary poranek, skończyła się właśnie listopadowa noc gradowa. Zimno, wieje, obrzydliwa pogoda. Trzeba wyjść z psem. Mąż wkurzony, przecież spóźni się do pracy. Znowu utknie w tym cholernym korku. Pikuś, sikaj szybciej! Wkoło szaro i brzydko, a ten mur powinni wreszcie zburzyć. Jak można pozwolić na takie ruiny w przestrzeni publicznej! Żona kończy wcześniej, zakupy na jej głowie. Przecież nie będą marnować czasu i chodzić po sklepie we dwoje, bez jaj. W każdym razie żona dziś nie gotuje, ile można stać przy garach. Mąż, kup sobie coś na mieście albo kupię w markecie gołąbki. I trzeba zgrabić te cholerne liście, zabić się można na podjeździe.

A cały pic polega na tym, żeby te dziesięć lat później nadal trzymać się za ręce. Skraść całusa, nawet gdy spieszno do pracy. Popatrzeć na liście, przecież one wciąż pięknie wirują. Jest zimno, bo jest jesień. Trzeba się ciepło ubrać. Opatulić kolorowym szalikiem, założyć ciepłą czapkę, żeby uszy nie zmarzły. Cieszyć się małymi promyczkami słońca, które ledwo przebijają zza chmur. Pobawić się z psem. A w korku posłuchać muzyki, bo złość i tak w niczym nie pomoże. Nawet największa irytacja korka nie rozładuje, ale zapewne skutecznie zepsuje Ci humor. Spróbuj kiedyś pomyśleć, że ten korek po prostu jest. I już. Zaakceptuj to. Uznaj, że dojedziesz na miejsce, gdy na nie dojedziesz. Ani wcześniej, ani później. I zobacz co się stanie.

Przykładów jest mnóstwo, wokół nas. Wyobraź sobie jak patrzysz na świat w zależności od sytuacji życiowej, w której akurat się znajdujesz. Te sytuacje są zmienne. Czasem zmieniają się jak w kalejdoskopie, a czasem jakiś stan potrafi trwać latami.

Pomyśl jak się czujesz, gdy za chwilę czeka Cię nieprzyjemna rozmowa ze strategicznym inwestorem, bo wiesz, że zawaliłeś bardzo ważną sprawę. Taką, która przekłada się na konkretne pieniądze. Inwestora najlepiej, a Twoje przy okazji. Jak patrzysz na świat wokół siebie? Zachwycasz się pączkami na drzewie? Śmiem wątpić. Raczej irytuje Cię, że czerwone świeci się za długo, a durny autobus zajechał Ci drogę. Czy oni naprawdę nie mogą używać migaczy?! Jeszcze tylko brakuje, żebyś spóźnił się na spotkanie.
I co dalej? Nie spóźniłeś się. Inwestor okazał się normalnym człowiekiem, chociaż Twoja wyobraźnia podpowiadała najgorsze warianty. Okazało się, że Twój błąd nie był wcale taki straszny, a właściwie to dobrze się stało, bo otworzyły się nowe możliwości. Pogadaliście, wypiliście kawę, podaliście sobie ręce. Wychodzisz ze spotkania. Jak czujesz się teraz? Widzisz, ze świeci słońce? Że przechodzień z naprzeciwko uśmiecha się do Ciebie życzliwie? Dziewczynka głaszcze na trawniku kota przygniatając mu grzbiet do ziemi i próbując wgłaskać w niego całą swoją miłość: kofam ciem kotku. Lepiej? Świat potrafi być piękny, prawda?

Zdarzają się niestety sytuacje, które burzą spokój na długo i całkowicie. Śmierć bliskiej osoby, ciężka choroba, trudne, traumatyczne przeżycia. Człowiek zastanawia się, ile może jeszcze wytrzymać, a świat wokół jest ciemny i przygnębiający. Dziwne, że w ogóle trwa i kręci się jakby nigdy nic, jakby niczego nie zauważył. I ma się wrażenie, że tak już będzie zawsze. Ale nie będzie, bo życie płynie i nic nie jest stałe. Czasem trzeba pogrążyć się w żałobie, smutku, po to, by odbić się od dna i móc kiedyś znowu radośnie popatrzeć w słońce.
Bo chociaż nieraz trudno w to uwierzyć, po nocy zawsze przychodzi dzień.
I wtedy świat znowu nabiera barw.

Całusy

M.

masza grander kogel mogel BLOG serce

2 komentarze

  1. Spojrzenie na wydarzenia dotyczące Ciebie poprzez emocje które towarzyszą temu wydarzeniom mówi w jakim stanie świadomości jesteś. Ostatnio jestem zachwycony Teorią dr. Davida Hawkinsa na temat poziomów świadomości a ten artykuł też o tym mówi.

    Baw!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *