Dzień dobry Mili,
przychylam się do twierdzenia, że jedyną pewną rzeczą w życiu jest zmiana; u mnie nadszedł czas na kolejną.
Zmiana szaty graficznej, a przede wszystkim adresu strony, wymusiła przerwę w pisaniu. Miało być szybko, a wyszło jak zawsze (dlatego kocham prawa Murphy’ego).
Dziękuję za wszystkie ciepłe słowa i troskliwe pytania co też się u mnie dzieje; ogromnie to miłe i motywujące (aż mi skrzydła urosły! vide fotka). Niniejszym oświadczam, że wszystko w porządku, bloga nie zawieszam (wprost przeciwnie), a, poza kwestiami technicznymi, przyznam się, że potrzebowałam czasu na pisanie poza nim. O szczegółach dam Wam znać w stosownym czasie.
Parę słów co, jak i dlaczego: cóż, na blogu jak w domu. Lubię raz po raz coś odświeżyć, zmienić, przemalować, przestawić meble, zaszaleć z wystrojem okien. Ot, takie hobby. Mam je po mamie, córka ma po mnie. Natomiast adres strony zmieniłam wskutek zabawnych, ostatnimi czasy nieco już irytujących nieporozumień: blog Kogel Mogel brany był bowiem za kulinarny lub powiązany z filmem o tym samym tytule.
Co do imienia, Maszą zostałam dawno temu, gdy ktoś zdrobnił w ten sposób moje imię, twierdząc, że jest bardziej „uśmiechnięte”. Zawsze mi się podobało, postanowiłam więc nieco je upublicznić, oficjalnie podpisując się tak po raz pierwszy w „Przekroju”.
Czytajcie, komentujcie, piszcie:)
Buziaki
Wasza M.
O w pytę! Ale tu inaczej! Czymam kciuka, tymczasem buszuję po archiwaliach. Faktycznie, ta zmiana jest DOBRA.
P.S.
Czy dla przychylnych czytelników planujesz też jakieś cośtam-PLUS? xD
Pięknie dziękuję za dobre słowo 😊 Co do cosia-plusa, to w sumie… czemu nie! Ale PLUS sobie podaruję 😉
Melduję się i czekam na pierwszy newsletter! Taka zmiana to dobra zmiana 🙂 🙂 🙂
Bardzo się cieszę 🙂